niedziela, 1 marca 2009

Ischigualasto

Pozdrowienia z Doliny Ksiezycowej
Saludos desde Valle de la Luna
Park Ischigualasto zwany tez Valle de la Luna wpisany jest na liste Swiatowego Dziedzictwa. Krajobraz jest rzeczywiscie nieziemski, ale okazuje sie, ze nazwa ma prostsze pochodzenie. Nadali ja wedrowcy, lata temu przemierzajacy doline w drodze pomiedzy Argentyna i Chile. W ciagu dnia bywa upalnie na tej pustyni. W styczniu powyzej 50 stopni. Dzien sluzy zatem do siesty, droge pokonuje sie w nocy. Przy pelni ksiezyca jest przyjemniej. Pewnie nawet romantycznie. Na taka nocna wycieczke mozna sie tez obecnie zapisac w kilka najjasniejszych nocy w miesiacu.
Fantastyczne formy skalne pochodza z okresu triasu, maja 60 mln lat. Tylko w tym jedynym miejscu na swiecie skamieliny triasu wystepuja na powierzchni ziemi. W czasie kiedy wypietrzaly sie Andy, nasuwanie sie plyt tektonicznych powodowalo odkladanie sie na powierzchni starych warstw geologicznych, w odwroconej kolejnosci. Najstarsze poklady sa najwyzej. Na przestrzeni kilkudziesieciu kilometrow wystepuja na powierzchni twory z trzech roznych okresow. W sasiadujacym PN Talampaya skamieliny maja 200 mln lat.
Zdjecia, mam nadzieje, pokaza zdumiewajace ksztalty i kolory skal.
W pokladach Ischigualasto odcisniete sa pradawne rosliny i zwierzeta. Wydobyte szkielety dinozaurow mozna obejrzec w muzeum.
Trasa wycieczki po parku ma 40 km, objazd zajmuje 3 godziny. Wstep tylko z przewodnikiem. Otwieral on nasza karawane paru samochodow i motocykla. Zatrzymywalismy sie przy najciekawszych formach, ktorym nadano nazwy, kierujac sie skojarzeniami, np. gasienica, lodz podwodna, grzyb.





Nie spieszac sie dojechalem po poludniu do Villa Union. Male uspione miasteczko. Co ciekawe, w czasie siesty aktywni byli naganiacze do hoteli. Zyja tu chyba tylko z turystow. Jest pare hoteli. Chlopak na rowerze z oddaniem  zajal sie oprowadzaniem mnie po nich. Nie zeby mialo to dla mnie wieksze znaczenie. To tez jest po prostu poznawanie. Ceny wszedzie podobnie niskie a standard dobry. Jest juz po sezonie. Chlopak dostal premie od wlasciciela. To kolejne miejsce na trasie, w ktorym cieplo wspominaja Rajd Dakar. Trasa tedy przebiegala. Wlasciciel jest zreszta milosnikiem motocykli. Wspomnial, ze kiedys na jego patio bylo jednoczesnie kilkanascie zaparkowanych. Dla wygody tych ciezszych skonstruowal specjalna pochylnie- deske do pokonywania paru stopni. Sprawilem mu przyjemnosc i uzylem jego konstrukcji, przejechalem przez lobby i ustawilem moto na wewnetrznym patio. Nie bylo to w istocie potrzebne, bo pieciotysieczna Villa Union wydaje sie bezpieczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz