Mialem dzisiaj kolejny piekny dzien. Krajobrazy przypominaja mi Europe. Widoki najbardziej kojarza mi sie z Alpami w Szwajcarii czy we Wloszech. I na dodatek znakomita ciepla sloneczna pogoda. Pozne dojrzale poludniowoeuropejskie lato. Wrazenie wynika zarowno z przyrody, jak i starannej, zadbanej urbanistyki wiosek i miasteczek. Malo egzotyki, jakiej mozna by sie spodziewac po Ameryce Lacinskiej. Estetyki natomiast az do przesady. Wchlonalem tyle piekna, ze bede uduchowiony przez dlugi czas.
Z San Martin de Los Andes do San Carlos de Bariloche, bo taka jest pelna nazwa, jest okolo 200km. Droga przebiega przez PN Lanin, przez ktory przejzdzaem juz wczoraj zjezdzajac z przeleczy Hua Hum. Jest wspaniala na odcinku, gdzie jest asfaltowa. W pozostalych miejscach wymaga troche uwagi. Ruta de 7 Lagos ma tu swoja kontynuacje. Co chwila nowa odslona jeziora.
Bariloche jest jednym z najelegantszych gorskich miasteczek Argentyny. Nie bez powodu. Jest polozone nad dlugim malowniczym jeziorem. Kilkudziesieciokilometrowa petla do Llao Llao, na koniec jeziora jest stala atrakcja wszystkich przybywajacych. Na koncu Ukryte Jeziorko Lago Escondido, pole golfowe. Warto zahaczyc o historyczna Colonia Suiza zalozona przez szwajcarskich imigrantow. Szwajcarska domowa czekolada, ser, piwo domowej roboty, drewniane europejskie domeczki, przypominaja alpejskie wioski, a tym, ktorzy ich nie widzieli, tworza obraz.
Jutro bedzie moj ostatni dzien z motocyklem. Prosta droga do Neuquen, 420 km. Wracam.
środa, 18 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz