sobota, 28 lutego 2009

Mendoza


Z San Rafael do Mendozy jest troche ponad 200km. Zanim tam jednak wczoraj dojechalem, postanowilem zobaczyc z bliska Andy. Droga numer 7 odlacza sie okolo 20 km przed Mendoza i wspina sie przez 200 km, od doliny porosnietej winorosla wzdluz rzeki Mendoza az po przelecz na wysokosci 4000m npm, gdzie znajduje sie do przejscie graniczne z Chile. Jest to najkrotsze polaczenie z Santiago. Pomimo, jak sie wydaje duzego znaczenia, jakie droga ta moglaby miec w wymianie pomiedzy tymi krajami, ruch jest stosunkowo niewielki. Po obu stronach dosc szerokiego wawozu pietrza sie skaly o kolorach zoltym i brazowym. Puente de Vacas i Lago Los Horcones to punkty startowe do wypraw na szczyt Aconcagua 6.982 m npm, najwyzszy w Ameryce. Wyprawa musi byc sporym wysilkiem, poniewaz sciezki to maja poczatek na wysokosci zaledwie ok 2700 m npm.

Puente del Inca znajduje ze 20 km przed przelecza. Jest to most w naturalny sposob utworzony przez rzeke. Woda ze struoieni spadajacych po jego scianach zawiera zelazo. Skaly maja intensywnie zolty kolor. W stoiskach z pamiatkami mozna kupic m. in. przedmioty codziennego uzytku, jak butelki, dzbanki, buty nawet, ktore po pewnym czasie spedzonym w wodzie pokrywaja sie zoltym nalotem i przypominaja dziwaczne rzezby.


Wspolczesna droga do Chile najwyzsze swoje kilometry prowadzi w tunelu. Dawna droga istnieje do dzis, udostepniona jest tylko turystom. Dziewiec kilometrow dosc stromo w gore, ostre zakrety, pod koniec dosc wasko. No i nieutwardzana. Zadne ciezsze ani dluzsze samochody z pewnoscia nie mogly tamtedy przejechac. Trudno minac sie motocyklem miejscami. Na przeleczy na wysokosci 4000m npm. znajduje sie schronisko i posterunki obu armii. W 1904r. rzady Argentyny i Chile postawily tu pomnik Cristo Redentor jako symbol wiecznego pokoku pomiedzy tymi krajami. Napisano na tablicy, "predzej gory sie rozsypia niz zburzony zostanie pokoj pomiedzy Argentyna i Chile". Do wojny niewiele brakowalo w latach osiemdziesiatych. Zapobiegla temu skuteczna akcja dyplomatyczna Papieza (tablica wdziecznosci wmurowana jest w pomnik).





Mendoza, do ktorej dojechalem dosc pozno, to duze ruchliwe miasto. Okolica slynie oczywiscie z winnic. T. zw. bodegas, niektore wielkie, wygladaja na nowoczesne sprawnie zarzadzane przedsiebiorstwa. Nie za bardzo znam sie na tym. Sadze po powierzchni upraw, porzadku w zasadzeniach i prowadzeniu roslin, imponujacych budynkach gospodarczych i biurach, bramach z ochrona. Wydaje sie, ze dobrobyt przenosi sie tez na miasto. Czysto utrzymane, spokojne i bezpieczne. Bardzo ruchliwe handlowo. Wczoraj w piatek bylo jakies swieto miasta. Moze koniec wakacji letnich. W poniedzialek dzieci wracaja do szkol. Na Plaza de Independencia wladze Mendozy zorganizowaly wspanialy konbert - spektakl - pokaz, zakonczone o polnocy sztucznymi ogniami. Tysiace ludzi. jezeli moge ocenic, dosc ambitny artystycznie program, dotykajacy historii Argentyny i Mendozy w szczegolnosci, ich miejsca w relacjach ze swiatem, w tym z Chile. Piekna muzyka czerpiaca z ludowej Indian i Hiszpanow, wspanialy balet.
Widownia na poziomie, tysiace ludzi, zadnych ekscesow. Argentynczycy potrafia sie bawic.
Zdjecia cos opornie sie wklejaja. Dolacze nastepnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz